[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 128, 129



O godz. 18tej przyszła do mnie Lala – no już prawie sukcesy osiągnąłem, ale ona jest ogromnie kochana i taka jakaś dobra. Trzeba dobrze uważać, bo się jeszcze zakocham i co będzie. O godz. 19tej zaczęli się schodzić goście. Byli Lala, Hedda, Gostyński, Zagórski, Rust, Korsak. Zagórski i Rust z lekka się zalali. Ja z panem profesorem odprowadzaliśmy Lalę do domu.

   Dnia 27 III
Źle się trochę czuję. Tatiana wyjechała znowuż. Byłem u Lali – mały śpioszek. Po obiedzie załatwiałem interesy. O godz. 5tej czekałem na telefon od Tatiany, o godz. 5.30 wyskoczyłem do Angelescu po Lalę, bo tam się z nią umówiłem. Zabrałem ją do siebie była prawie do ósmej. Odprowadziłem ją potem kawałek. Była na mnie obrażona, bo coś za śmiało sobie poczynałem. Wracając spotkałem Heddę.

   Dnia 28 III
Rano byłem u Ferdzia. Kupiliśmy kwiaty Tatianie. Poszedł razem ze mną do domu. Ja pobiegłem po tym do Lali, poszliśmy do parku i mała przestała się dąsać na mnie. Oj! uważaj pan panie Giedroyć, bo może być niedobrze. Napisałem list do Mamy. Byłem na spacerze z Boruckim, który mi przetłumaczył pamiętniczek małej, który ona u mnie wczoraj zostawiła.


Następna