[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 8, 9



pracowałem w redakcji „Polski Zbrojnej”, która wychodziła tutaj pod tytułem „Ostatnie Telegramy”. Poznałem w międzyczasie państwa Kuglów i Igora. Tak było 12, 13 i 14 września.
    Dnia 15 września, w piątek, po śniadaniu dowiedziałem się, że wyjeżdżamy i jedziemy dalej na południe. Poprzedniego dnia było to duże bombardowanie Równego, które to sławetne miasto nie posiadało żadnej prawie obrony, myślałem więc, że rząd się zląkł i zwiewa dalej. Wyjechaliśmy Chevroletem (1939 roku typ Master de Luxe) państwa Kuglów, w składzie następującym: Prowadził Kleszczyński starszy, obok niego siedział Igor i Tatiana. Na tylnym siedzeniu: pani generałowa Skwarczyńska, pani Kuglowa, młody Kleszczyński i ja. W piątek zrobiliśmy następującą turę: Równe – Dubno – Krzemieniec – Zbaraż – Tarnopol – Trębowla – Kopyczyńce. W Kopyczyńcach zanocowaliśmy. Ja z Igorem – w aucie. Jurek pojechał razem z Rowmundem Piłsudskim i panią Prądzyńską dwuosobową Skodą.
Nie doczekawszy się rano dn 16 września Jurka w Kopyczyńcach, pojechaliśmy dalej via Czortków – Horodenkę – Kołomyję do Kosowa, gdzie po kilkugodzinnym postoju rozdzieliliśmy się i pojechali dalej. Obaj Kleszczyńscy i pani generałowa zostali
Następna