[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 110, 111



    Dnia 25 II
Umówiłem się na dzisiaj z Billiżanką, dzwoniłem do niej rano, ale w domu jej nie było, a więc „zawód”. Wściekły byłem jak ciężka cholera, poszedłem potem z Tatianą do Angelescu, gdzie poznałem panią Billigową. No i trzeba trafu, że przyszła córeczka, no i mnie zobaczywszy spłonęła, bardzo mnie to przypadło do gustu.
Spotkał mnie też dzisiaj i drugi zawód. Pietrkiewiczowa nie chciała iść do kina, coś mi się to nie podoba, za dużo włóczy się z pewnym czarniawym, utykającym facetem.
Po obiedzie byłem w Angelescu z Gużkowskim, potem z braterstwem w kinie „Tarzan” i „Pan i pani dedektyw”. Kolacja w barze Italiano.

    Dnia 26 II
Szkoła, angielski, po szkole po południu dentysta. Przyszły listy od Mamy i Papy – w Warszawie bardzo ciężko, zimno, całe szczęście, że Papa i Zygmunt pracują.

    Dnia 27 II
    Dnia 28 II
    Dnia 29 II

Dnia 1 Marca, piątek
Szkoła. Otrzymałem ocenę dobrą z religji na roczny. Tatiana cościk niezdrowa.
Następna